Forum www.lovevampires.fora.pl Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Wspólna historia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lovevampires.fora.pl Strona Główna -> Gry i Zabawy :)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bloom
Wampir - dekada



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz )
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 17:09, 16 Lut 2010    Temat postu:

Nic nie czułam ,, co ze mną jest gdzie ja jestem '' ciągle w myślach powtarzałam sobie te słowa. Nagle wyczułam jak na de mną pochylają się jakieś wampiry nie mogłam się ruszyć byłam zbyt słaba jedyne co mi zostawało to się nie ruszać może odejdą. ,, Ktoś się zbliża znana mi aura to był Kael jestem uratowana '' Usłyszałam jak ktoś rozmawia ...

- Co ty tu robisz?!
- A jak myślisz Kaelu. Staram ci się pomóc! Rób co musisz!
- Co?

Nie wiedziałam kim jest tajemnicza kobieta , wiedziałam tylko tyle że to kobieta nic poza tym ,, kim ona jest '' Nie możliwe jej aura jest taka sam jak Dracka czyżby jego siostra . Poczułam jak Kael mnie podnosi i gdzieś ze mną biegnie , nagle położył mnie na ziemię nie to nie była ziemia to był jakiś dach ... Ktoś chce się połączyć ze mną to był Kael z kąton ma moc ,, Bloom jadę do Rosji. Muszę coś sprawdzić. Pomóc Adamowi. Zostań i chroń Olivię i Samanthę, Kyne. Dracke...Dracke potrzebuje Twojej pomocy. Sam nie wierzę, ze to mówię, ale musimy z nim współpracować. Odszukaj go. Martha...Martha pewnie nie żyje... Liczę na Ciebie Bloom. Świat stoi na progu zagłady '' . Zostałam sama nie było go ... Nie wiedziałam co sądzić o tym co powiedział mi Kael ,, on by mnie nie oszukał chyba zaufać mu do końca bezgranicznie '' Kiedy doszłam już na 100% do siebie postanowiłam iść do Samm i Olivi one powiedzą mi więcej . Doszłam do ich domu byłam głodna , zapukałam otworzyła mi Olivia ...

- czekałyśmy na ciebie Bloom wejdź proszę
- musimy porozmawiać - rzekłam

Weszłam do salony tam była Samantha lecz nie sama była z nią Martha a jednak ona żyje to dobrze doprowadzi nas do Dracka ...

- chciałam z wami porozmawiać abyście wyjaśniły mi to wszystko , lecz nie teraz muszę się z kimś skontaktować
- dobrze niech będzie - rzekły równo

Idąc na spotkanie w ponurym tunelu , gdzie umówiłam się z dawną dobrą znajomą za czasów mojej przeszłości . Kiedy byłam już na miejscu wyczułam ją od razu jest odporna na magię a takich ja wyczuwam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bloom dnia Wto 17:17, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaelX
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Wto 17:42, 16 Lut 2010    Temat postu:

- Co sie do cholery dzieje?- zapytałem wkurzony.
- Spokojnie Kaelu. Sytuacja nie jest ciekawa... Sądziliśmy, że powrót Marcusa to nasz główny problem. Niestety jest inaczej.

Spojrzałem na Alexa. Blondyn o długich włosach. dżinsy i szary zimowy płaszcz. to stały element jego ubioru. Miał też błękitne oczy. Każda kobieta kwiczałaby za nim jednak nie był on taki idealny... Miał szramę na twarzy. Kiedyś podczas jednej z jego misji natrafił na wilkołaka. To nie było udane spotkanie. Szrama przechodziła przez prawe oko Alexa. Ten wypadek jeszcze bardziej go zmotywował. Wilkołak uciekł. Alex ściga go do tej pory.

- Co masz na myśli mówiąc "Jest inaczej"?
- Jak sam zdołałeś wyczuć. Pojawił się ktoś o wiele potężniejszy.
- Czy on jest Pierwszym?
- Tego nie udało nam się dowiedzieć Kaelu. Staramy się jak możemy.
- To na pewno wampir...
- Tak. Tu nie ma żadnych wątpliwości. Nie wiemy jednak jaki to wampir. Dlatego potrzebujemy specjalnych środków.Neex i kilku innych łowców szukają grobowca pewnego wampira, który może nam się przydać.
- Kto to taki?- Zapytałem ciekawy pomysłu łowców.
- Nazywa się Qwadi. Nie wiele o nim wiadomo. Po dokonaniu zemsty za śmierć swojej ukochanej został wiecznym uciekinierem. W końcu wsiaknał jak kamfora. Wiemy jednak, że żyje... Jest uśpiony gdzieś na terenach Syberi... Chyba.
- Jak to chyba?
- Tak podejrzewamy. Należał jednak do Różokrzyża. Jedyny starożytny klan, który nam umknął. On jest ostatnim jego członkiem...Czystokrwistym rzecz jasna.
- Więc jest ktoś kto do nich należy a nie jest czystokrwistym?
- Tak... Ostała się wampirzyca. Tatyna ukochana Qwadiego miała siostrę... Przez wiele lat się ukrywała. Związała się z ludzkim mężczyzną. Za pomocą magii spłodzili córkę. Ma na imię Bloom.

Przeszedł mnie dreszcz. Bloom jest spokrewniona z Qwadim? O cholera... Teraz już wiem dlaczego Dracke wymordował jej rodzinę. Nie lubił mieszańców. Pieprzony rasista... Qwadi jest wujem Bloom. Ciekawe jak na to zareaguje.

- Więc mam dołączyć do Adama na Syberii?
- Jeszce nie teraz Kaelu.
- Więc co planujesz?
- Wkrótce się przekonasz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KaelX dnia Wto 17:43, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maximilien de Kvatch
Człowiek



Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jesteśmy?
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Wto 21:45, 16 Lut 2010    Temat postu:

Kraina Wiecznych Śniegów. Kolos Na Glinianych Nóżkach. Imperium... Ile jeszcze tytułów nosi Królowa Wschodu? Rosja? Prawdziwa Ojczyzna...

Samolot wylądował gładko. Gdy tylko wyszedłem na zewnątrz, od razu uderzyło me płuca zupełnie inne powietrze... Takie... Czyste? Tak... To tu wciąż żyją Czystokrwiści...

Limuzyna i ochrona już czekali. Nie skorzystałem jednak z zaproszenia do Kremla, więc do samochodu wsiedli tylko Starsi. Czemu nie odwiedzę Pałacu Moskiewskiego? Tam będą czekać Łowcy...

Gdy tylko oddaliłem się na stosowną odległość od wścibskich oczu, natychmiast przystąpiłem do Rytuału Teleportacji.

Drobne wyładowanie. Chwila ciszy. Rozrywające uczucie.

I już jestem. Już na miejscu...

Kiedy przybędą...?

Łowcy? Wkrótce.

A po co my tu jesteśmy...?

Aby ich powstrzymać. Starsi by znowu nawalili a nie stać nas już na to... Wysłałem za nimi oddziały.

Helikopter wyłonił się zza chmur. Leciał nieświadomie w "poszukiwaniu". Chwilę później pojawiły się i oddziały.

Teraz rozpęta się jatka...!

Nie taki był plan, ale Kael nie może nam uciec...

Hest av'h rust mino abi! Zet'e abbe morgh! Av'h meret'h Mona Reyi! Tredt'te ave! Ave Mtogrh!

Niebo się rozstąpiło. Potężne wyładowania elektryczne przecinały Ciężar Atlasa a świat zawirował w szaleńczym tańcu mroku i ognia. Pęknięciom na glebie nie było końca. Skały zmieniały się w pył w każdym miejscu gdzie uderzyły Otchłanne Pioruny. I w końcu... W końcu z chmur wyłoniła się Wielka Dłoń.

Oto Ręka Boga!

Twór ciemności pokierował się ku ledwo trzymającemu się w powietrzu helikopterowi. Nim ten zdążył wykonać jakikolwiek manewr, Dłoń strąciła go na ziemię. Eksplozja. Machina wybuchła.

Kael jednak żyje. Z pewnością.

Zaraz po tym jak wojsko wylądowało, oddziały otoczyły płonące resztki. Minęło kilka minut. Nic.

Czyżby zginął?

Nie...

Ogień się rozstąpił, a w nim stanęła postać młodego Wampira. Słaba. Wyczerpana. Na skraju śmierci.

Spojrzałem mu głęboko w oczy.

"Poznajesz mnie Kaelu...? Poznajesz mnie...?"

Kael zrobił kilka pewnych kroków w mym kierunku. Żołnierze ciągle mieli go "na oku".

Upadł.

Łzy cisnęły mi się na oczy.

Śnieżyca znowu rozpoczęła swój taniec. Po pułapce pozostały tylko szczeliny w popękanej ziemi i resztki helikoptera.

Podszedłem do młodego Wampira i kucnąłem obok.

Po kilku poleceniach wojsko uprzątnęło ślady zasadzki i odleciało...

Jestem tu sam z Wielkim Księciem. Mogę go zabić. Jest słaby i ledwo żyje...

Zabij go! Zabij! Jeżeli TY nie zabijesz JEGO, to ON zabije CIEBIEEE!

Nie zabiję go. On jest moim... Nie ważne. Nie będę się tłumaczył głosom w mej chorej głowie...

Rytuał Teleportacji.

Kilka chwil później i...

... znowu ta wielka i zimna Sala.

Zerknąłem w Źródło. Kael jest bezpieczny. Wkrótce znajdą go w Kościele jego przyjaciele...

Sam nie wiesz czego chcesz! Mogłeś go zabić!

Wiem czego chcę, chociaż me działanie może wydawać się chaotyczne i nielogiczne...

Zasiadłem na Tronie. Nienawidzę tej Sali. Nienawidzę tych kolumn. Nienawidzę tych witraży...!

Mój wzrok spoczął spokojnie nad wielkim Krzyżem i Różami tuż nad wejściem do Sali.

Już czas wyjść z morku...!

Wkrótce....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloom
Wampir - dekada



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz )
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Wto 23:37, 16 Lut 2010    Temat postu:

W drodze na spotkanie , które miało się zaraz odbyć dzieliło mnie kilka minut a czułam jak by to była cała wieczność , nagle w moim sercu poczułam ból przeraźliwy ból coś musiało się stać ale komu nie wiedziałam i dlaczego odczuwałam ten ból ,, Samm , Olivia a może Martha która z nich jest w niebezpieczeństwu '' Nie czekając na znajomą ruszyłam w stronę ich domu . Po paru minutach byłam na miejscu nie pukając do drzwi wbiegłam ,,Boże oby im nic się nie stało ''

- Samm , Olivio jesteście - krzyknęłam , Martho odezwij się
- co tak krzyczysz nie jesteśmy głuche - do salonu weszła Martha
- nic wam nie jest
- nie nic coś się stało - spytała się Martha
- nie wiem chyba tak nagle poczułam ból myślałam że grozi wam niebezpieczeństwo , ale skoro wam nic nie jest to komu dlaczego czułam taki silny ból ...
- jednym słowem musimy się dowiedzieć - rzekła Martha
- czy coś się stało - to pokoju weszły Samantha i Olivia
- Bloom ma jakieś dziwne przeczucia - rzekłam Martha
- ty tez je masz - powiedziała Olivia
- tak - rzekłam
- ja mam złe przeczucie od momentu kiedy Martha mi powiedziała , że Kael wyruszył w podróż
- dziwne ...
- możecie mówić jaśniej - rzekła Samm
- tak jasne Kael jest w niebezpieczeństwie tylko tyle wiem

Drzwi się otworzyły a do salony wszedł Dracke skąd wiedział że tu będziemy pewnie Martha mu powiedziała , ale jak to nie jest ważne teraz jest ważne odzyskanie Kaela ...

- Dracke - powiedziałam
- Bloom zawieśmy nasz bój
- nie mam wyboru - rzekłam
- a poza tym świetna z ciebie czarodziejka dobrze władasz magią
- dziękuję , a teraz wiesz może gdzie jest Kael - spytałam
- z tego ci mi wiadomo jest w Rosji moi zwiadowcy śledzili go , lecz zgubili trop ...
- no to zostaje nam tylko jedno ruszamy do Rosji - rzekłam

W ciągu 2 godzin zapakowaliśmy potrzebne rzeczy oraz byliśmy na lotnisku , samolot który miał nas zabrać wylądował punktualnie , lot był krótki a może mi się wydawało w każdym bądź razie dolecieliśmy na miejsce. ,, On tu był i nadal jest znajdziemy go '' Wszyscy szliśmy po jego zapachu , ale co to nie jest sam będą problemy ta wielka moc przerażała mnie nie wiadomo czy wyjdziemy cało z tego . Ruszyliśmy dalej. Doszliśmy do pałacu to z niego czuliśmy tak ogromna moc .

- jak myślisz on tam jest - spytał się Dracke
- tak wyczuwam aurę Kaela
- Bloom jesteś tego pewna
- tak na 200 % ty tez powinieneś go wyczuć tak samo wy dziewczyny - krzyknęłam
- Samm , Olivia wy tu zostajecie na czatach ja i Bloom idziemy po Kaela
- dobrze ...
- mam lepszy sposób ...

Usiadłam na ziemi mocno się skupiłam ,, oby tylko się udało ''
,, Pani ciemności , która obdarzasz mnie swoją mocą władczyni wszystkich mocy proszę pomóż mi jeszcze raz spraw aby poprzednie wcielenie Kaela powróciło niech wrogowie go nie wykryją otocz go swoją łaską daj mu moją siłę MEGA BRAND '' - w tej samej chwili zemdlałam czułam tylko jak Dracke podnosi mnie jego silne ramiona trzymały mnie ...

- co się stało gdzie ja jestem co z Kaelem
- wszystko dobrze a kael jest tutaj a raczej jego poprzednie wcielenie - powiedziała Samnatha

Odwróciłam się w lewą stronę moim oczu ukazał się złoty smok i to nie byle jaki smok , a władca wszystkich smoków które jeszcze nie wyginęły ...

- i co teraz zrobimy - spytała się Olivia
- nie martw się będzie dobrze Kael w tej postaci zostanie jeszcze przez 2 dni tylko więc się nie martw Olivio Smile - rzekłam do smutnej dziewczyny

Zemdlałam ponownie ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bloom dnia Wto 23:45, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaelX
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 9:34, 17 Lut 2010    Temat postu:

Helikopter leciał wśród mrozu i śniegu. Ten obraz kojarzył mi się z krainą Northrend z Warcrafta. Zresztą od pewnego czasu czuje się jakbym nie był w swoim świecie. Wyczułem dręczący mnie niepokój. Nagle dziwne wyładowanie atmosferyczne spowodowało eksplozję śmigłowca. Spadliśmy na ziemię. Podniosłem się wewnątrz płonącej maszyny. Rozwaliłem drzwi kopiąc w nie. Spojrzałem w kierunku tajemniczego jego mościa. Chciałem zapytać go kim jest. Zrobiłem krok w przód. Nie poddawaj się Kaelu. Nie jesteś sam. Zastanawiałem się, kim jest też głos w mojej głowie. Padłem na ziemie. Nie mogłem nic zrobić chociaż byłem przytomny. Wielki książę... Usłyszałem i zamarłem. Że niby kto? Ja? Czułem sie mocno zdezorientowany. Ten mroczny jegomość utrzymuje, że jestem księciem. Czy to mogła być prawda? Jestem zwykłym szarym facetem. Szlag! Co sie tutaj wyprawia. Nie martw się... Twoi przyjaciele niebawem do ciebie dołączą... Ta informacja nieco mnie uspokoiła.

Kilka chwil później ocknąłem się. Byłem w... Kościół? Cerkiew..? No ładnie... Nie lubię tego uczucia, kiedy nie wiem co jest grane. Byłem przywiązany jakimiś łańcuchami. Wyczuwałem, jakaś mistyczną energię wokół nich. Wisiałem tak przy marmurowej ścianie. Na przeciwko mnie było otwarte okno. Ciekaw jestem która mogła być godzina... Spojrzałem w prawo. Stała tam trójka zakapturzonych osobników. Mieli ze sobą... Co to do cholery jest? Trójząb? Dzida? Nie! Nie! Nie! I jeszcze raz Nie!- Krzyczałem w myślach trzęsąc głową. Podszedł do mnie jeden z "guardów".

- Jak się czujesz Panie?
- Panie? Co ty pier*lisz?
- Czas rozwieje wszystkie wątpliwości Panie. Mamy tu krew. Zechcesz jej skosztowac?
- Wypchaj się ścierwojadzie! Niech no tylko sie uwolnie!
- Nie zdołasz Ksiażę.
- Wyjaśnij mi w końcu o co tutaj chodzi.
- Nie Panie. To nie moje zadanie. Tylko wielki Maximilen zna prawdę.

Ja też ją znam Kaelu. Nie lękaj się.

- Co? Kim jesteś?- Zapytałem.
- Kto Panie?
- Ten głos w mej głowie...

Zaniepokojony wampir podszedł do swych towarzyszy i zaczął szeptać.

- Powinniśmy go zabić!
- Nie! Nasz Pan każe nas wrzucić na dno Hadesu...

Hadesu... Co jest do jasnej dupy? Czy to jakieś mitologiczne stworzenia? Czy powiedział to w przenośni...? Nieważne. I tak zginę...

Wtem stało się coś niezwykłego. Otoczyła mnie złota aura, która przyległa do mego ciała. Łańcuchy pękły. A moje ciało zaczęło się zmieniać. Coś tu zdecydowanie nie jest zgodne z pewnymi normami. Wampiry chyba zaklęły. Nie znałem jednak tego jezyka... Może to dialekt wampirów.. Ku swojemu zaskoczeniu zmieniłem się w smoka... Złotego smoka. Moja energia powaliła te wredne ścierwa na posadzkę. A ja jakbym stracił świadomość. W uamku sekundy znalazłem się w innym miejscu. byli tam: Martha, Bloom, która leżała omdlała, Olivia, Samantha i Dracke. Poczułem jak moja Jaźń ustepuje komus innemu. Pozwól mi mówic Kaelu. Po tych słowach Bloom odzyskała przytomnośc, jednak nie końca była sobą. Unosiła się w powietrzu. Otworzyła usta i przemówiła głosem, który do tej pory brzmiał w mojej głowie....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloom
Wampir - dekada



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz )
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 13:54, 17 Lut 2010    Temat postu:

Coś się działo z moim ciałem , lecz nie wiedziałam co unosiłam się w powietrzu nagle głos w mojej głowie przemówił do mnie ,, Bloom użyłaś bardzo potężnej magii mogło cię to zabić , lecz nie zrobiło zrobiłaś to aby ratować przyjaciela. Twoi wrogowie powinni bać się ciebie a raczej was Ciebie i Kaela . Ty i ona niesiecie zniszczenie wszystkiego co złe to od was zależy co z tym zrobicie , pozostaje jeszcze jedna kwestia powinnaś znaleźć swoją dawną rodzinę , ale to nie do mnie należy powiedzenia ci o niej '' Odeszła pani zagłady ucichła a ja nadal unosiłam się w powietrzu . Co teraz ? - zadałam sobie pytanie , w ten poczułam jak ktoś ściąga mnie na ziemię to był Dracke , jak na wampira wysoko bardzo skacze ale dzięki niemu mogłam być na ziemi tylko to się liczyło w tej chwili oraz że chciałam odzyskać pełną świadomość ...

- Bloom nic ci nie jest - usłyszałam w myślach głos Kaela dobrze go słyszałam to dobrze będziemy mogli rozmawiać telepatycznie
- nie nic - odpowiedziałam
- wariatko nigdy ale to przenigdy tego nie rób nie używaj tak wielkiej mocy to mogło cię zabić - krzykną na mnie Drack
- tak jasne mogło ale tego nie zrobiło - rzekłam
- masz napij się Bloom - podeszła do mnie Olivia z wodą
- dziękuję ci . Czy już po wszystkim ?
- nie jeszcze nie został nam silny wróg i musimy go zabić bo inaczej on nas zabije - rzekła Samantha

,, Zabije '' pomyślałam miałam wrażenie że nie chce nas zabić , ale jesteśmy mu potrzebni tylko do czego nikt z nas nie wiedział . Kael wyczytał moje przemyślenia z jednej strony to dobrze ale z drugiej ... Jedno jest pewne czeka mnie długa rozmowa z Kaelem on coś wie wyczuwam to , wie coś o mojej rodzinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaelX
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 15:37, 17 Lut 2010    Temat postu:

Byłem złotym smokiem. Unosiłem się w powietrzu nad moimi przyjaciółmi. Rozmowa przebiegała swobodnie. Myśli moje i Bloom wniknęły w siebie. Otrzymałem kilka cennych informacji. Przysiadłem przy całej ekipie. Wszyscy spoglądali na mnie z... Trwogą? Podziwem? Niepokojem?

- Martho.. Czy kiedy planowałaś mnie przemienić wiedziałaś, kim jestem?
- Nie...
- Ale ja wiedziałem!- Wtrącił Dracke. To był pomysł Marcusa. Ojciec i ja dokładnie wiedzieliśmy kim jesteś. Kiedyś smoki i nasz ród walczyły ramię w ramię. Jeśli wymagała tego potrzeba.
- Co masz na myśli. Dowiedziałem się tyle, że jestem księciem.
- Bo jesteś.- Ciągną Dracke. Twój ojciec niegdyś pokonał Maximiliena...
- Więc tak brzmi jego imię?- spytałem.
- Tak Kaelu. Chcieliśmy zmienić cię w wampira mając nadzieję, że do nas przystaniesz.. majac smoka po naszej stronie...
- Wiesz, że jesteś gnidą Dracke?
- Zabiłeś moją ukchaną... Spieprzyłeś mi zycie...
- A teraz musimy walczyć u jednego boku. Wiedzieliśmy o przybyciu Maximiliena.. On miał poprowadzić przebudzone wampiry, jednak okazało się, że ma inny plan. Moja rodzina to dla niego płotki! Za to Ty i Bloom... to coś więcej.. Nie wiem co? On sam musi to powiedzieć.- Skończył Dracke.
- Teraz najważniejszym zadaniem jest znalezienie grobowca Qwadiego.. Zostało juz niewielu łowców a za dwa dni wróce do normalnej postaci. Bloom musisz mnie podszkolić. Może i mam potężna moc. Jednak nie umiem jej jeszcze użyc. -Bloom kiwnęła głową.

Kaelu, Bloom. Dla Maximieliena jesteście bardzo ważni... On szykuje coś szalonego.. Nie wiem sam co to może być. Pamiętajcie dzieci... Wasza moc jest wstanie go pokonać! Działajcie... Pamiętaj synu. Jam jest Xzeo król smoków. Bądź zwiastunem mego gniewu...

Spojrzałem na Bloom a ona na mnie. Wiedziałem, że ona tez usłyszała myśli mego ojca...

- Hej! Hej!- Z oddali pobrzmiewały krzyki.

To były krzyki tej czarodziejki murzynki... Skąd się ona tutaj wzięła.

- Tracy? skąd się tutaj wzięłaś?- Spytała Samantha.
- Nie ważne. Zbieramy się! Teleportacja!

Nastąpił gwałtowny błysk światła a potem....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloom
Wampir - dekada



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz )
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 16:04, 17 Lut 2010    Temat postu:

Spojrzałam na towarzyszy , którzy spoglądali na Kaela z niepokojem czego tu się niepokoić jego ,ha'' prychnęłam ... Siedzieliśmy przy ognisku , a ja wsłuchiwałam się o czym inni mówią nagle usłyszałam głos w mojej głowie ,, Kaelu, Bloom. Dla Maximieliena jesteście bardzo ważni... On szykuje coś szalonego.. Nie wiem sam co to może być. Pamiętajcie dzieci... Wasza moc jest wstanie go pokonać! Działajcie... Pamiętaj synu. Jam jest Xzeo król smoków. Bądź zwiastunem mego gniewu '' . Wiedziałam że to ojciec Kaela więc nie miałam czego się obawiać , teraz co mi pozostawało to odnaleźć grobowiec Qwadiego , lecz za nim to zrobię muszę zrobić jeszcze jedną rzecz , nagle usłyszałam jakieś kroki i aurę to była czarownica ...

- Tracy? skąd się tutaj wzięłaś?- Spytała Samantha.
- Nie ważne. Zbieramy się! Teleportacja!

Nagle zrobiło się jasne światło ,, pewnie chce nas gdzieś przenieść ''. Przebudziłam się , lecz nikogo nie było , była sama w jakimś lesie rozpoznałam ten las nie daleko stąd było miasto , miasto gdzie moja przygoda się rozpoczęła . Nagle wyczułam czyjąś obecność ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bloom dnia Śro 16:06, 17 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karin
Człowiek



Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BdG
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 17:02, 17 Lut 2010    Temat postu:

Pochmurna pogoda sprawiała że czułam ją w mym martwym zgniłym sercu... Nadszedł ten moment , gdzie muszę się z nią zobaczyć. Wyczuwam głęboko jej obecność jest niedaleko. Idąc za moim zmysłem zobaczyłam jej sylwetkę zdążyłam się zorientować że jest nieco osłabiona ale zdolna do obrony.
Długie kosmki włosów swobodnie zwiewał wiatr z mojej ciasnej skórzanej kurtki, która również jak włosy była czarna.
Bloom zaczęła machać ręką w moja stronę.

- Dawno się nie widziałyśmy prawda ? - wypowiedziała te słowa poprzez szczery uśmiech.
- Nie wyobrażasz sobie ile się stało... - nagle przypomniało mi się dlaczego miałyśmy się właśnie dzisiaj spotkać.
- Pamiętasz naszą " rodzinę" ?
- Tak... - nagle uśmiech zniknął jej z twarzy...
- Niedawno nasz przyjaciel został przemieniony w Likana... jego siostrę zabiły... Potrzebują żołnierzy... sądzę że to grubsza sprawa...
- Może masz rację... Aż trudno mi uwierzyć jak mogło do tego dojść te przeklęte kundle zapłacą za to... Przecież znałyśmy jego rodziców... długi czas ich chroniliśmy a oni nie wydali nas, przecież kiedy mogli komukolwiek aby wydał się sekret.

Otóż każdy miał taki moment w życiu kiedy potrzebował pomocy, my nie mogłyśmy liczyć na pomoc rodaków, i wtedy właśnie pomocną dłoń wyciągnęli do nas śmiertelni pewna rodzina. Trzymali nas w piwnicy kiedy to ostro oberwałyśmy w starciu z likanami, po naszym wyglądzie i zachowaniu domyślili się że nie jesteśmy ludźmi... Mimo to nam pomogli a my w akcie wdzięczności chciałyśmy chociaż trochę im pomóc albo ich rodzinie w jakikolwiek sposób...
Zawiodłyśmy co do Ann, ale możemy jakoś pomóc Saimonowi....

- Muszę się dowiedzieć gdzie mają swoją kryjówkę i wyzwolę Saia mam nadzieje że mogę na ciebie liczyć...?
- Sądzę że tak, ale narazie mam ważne zadanie gdzie muszę znaleźć pewną osobę...
- Chcę przyłączyć się do tego, a później pomożemy Saimonowi.

W skrócie o mnie : Nazywam się Karin jestem nieodgadniętą osobą, choć wyglądam na lat 18 to czas stąpania po ziemi jako wampir jest o wiele dłuższy. Czarne długie włosy sięgają mi do pasa a oczy błekitne jak niebo na które nie mogę patrzeć... Odporność na magie wiążę się z brakiem zdolności magicznych więc moją jedyną obroną jest potężny dwusieczny i dwuręczny miecz który spoczywa na motorze, pod ręką mam dwa automaty i ukryty sztylet na biodrze pod warstwą spodni. Najczęściej nosze skórzaną kurtkę i spodnie a pod tym samą bieliznę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloom
Wampir - dekada



Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nocy ciemnej , gdzie światło nie dochodzi ( Bydgoszcz )
Płeć: Dziewczyna

PostWysłany: Śro 17:36, 17 Lut 2010    Temat postu:

,,A więc to ona '' jej długie czarne włosy rozwiewał wiatr była bardzo piękną wampirzycą lecz nie ufną znałyśmy się od dawna i pewnie znać się będziemy jeszcze długo Smile Pomachałam jej...

- a więc to cię sprowadza do mnie pomoc dla Saimona pewnie że ci pomogę , ale najpierw jak już wcześniej wspomniałam muszę coś załatwić
- chcę przyłączyć się do tego, a później pomożemy Saimonowi - rzekła Karin
- dobrze więc ruszajmy
- a tak dokładnie to gdzie - spytała się wampirzyca
- jeszcze nie wiem muszę się jakoś skontaktować z towarzyszami broni Smile - rzekłam

Usiadłam na ziemi i się mocno skupiłam , skoro Tracy jest czarownicą powinna mnie usłyszeć ,, Tracy tu Bloom gdzie jesteście ja i Karin dołączymy do wam '' , nikt się nie odzywał czyżby nie była z nimi ?? Karin przyglądała mi się z uwagą ...

- i co wiesz gdzie są ?? - spytała
- nie jeszcze nie - odparłam

,, Kaelu słyszysz mnie jeśli tak to podaj wasze położenie jak najszybciej dołączymy do was Kaelu '' nic żadnej odpowiedzi . nagle ktoś wdarł mi się do głowy ,, Bloom to ja Kael wyruszyliśmy na poszukiwanie grobowca Qwadiego jesteśmy na Grenlandii , ale spotkamy się w Egipcie w stolicy Kair tam na nas czekaj albo my na ciebie '' Kontakt zerwany . Wstałem z ziemi.

- ruszamy - rzekłam

Wzięłam Karin za dłoń i teleportowałyśmy się do Kairu ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bloom dnia Śro 17:37, 17 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maximilien de Kvatch
Człowiek



Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jesteśmy?
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 19:47, 17 Lut 2010    Temat postu:

Dwie zakapturzone postacie weszły na me polecenie do apartamentu.

- Witaj Wasza Królewska Mość.
- Witajcie me Córki Nocy...

Obie uklękły przede mną równocześnie.

- Czemu nas wezwałeś?
- Chcę wam pogratulować. Obie spisujecie się znakomicie!
- Dziękujemy Wasza Wysokość. Staramy się jak możemy... Dzięki naszym "głosom" w ich umysłach, idą jak po sznurkach, zgodnie z Twą wolą Panie...
- Dzięki Wam, udało się wyzwolić w nich Moc. Sprowadzili na Ziemię Strumień Smoka... Dzięki ich nieostrożności udało mi się go wchłonąć... Heh... - uśmiechnąłem się ironicznie.

Przykro mi, że musiałem posłużyć się nimi w ten sposób...

- Utrzymujcie "głosy" w ich umysłach. Niecham ciągle im ufają. Wzbudzajcie w nich potrzebę "słuchania"... Niechaj uważają je za swych ojców, dziadków czy co tam chcą. Nie obchodzi mnie to. Ważne, żeby się nimi kierowali...

Podszedłem powoli do okna. Wszystkie dzwony w Rzymie biły jednocześnie. Grały smutną pieść o śmierci Papieża. Była to poezja dla mych uszu... Powoli zapadał zmrok. Ludzie gromadzili się na placu Św. Piotra w okół obelisku. Wznosili płacze i modlitwy za wieczny spoczynek młodego Przywódcy Kościoła. Nie musieli jednak długo czekać na jego następcę. Biały dym wzbił się w przestrzeń ku zdziwieniu całego świata, jeszcze tego samego wieczoru. Rada Papieska wybrała....

Spędziłem ten wieczór w towarzystwie tych dwóch dziewczyn, dzięki którym mogłem pochłonąć moc Strumienia Smoka i otworzyć drzwi do serc, ciał, duszy i umysłów Bloom oraz Kaela...

- Dla Ciebie Wszystko Wasza Wysokość - stwierdziła jedna z dziewczyn.
- Starajcie się, a Was godnie wynagrodzę...
Druga zachichotała.

Oto prawdziwie złe stworzenia... Przykre, że czerpią z Mocy samego Piekła, aby tylko zadowolić swego Pana... Mnie...

Wtem spotkanie przerwało ostre walenie do drzwi apartamentu.

- Wejść! - rozkazałem.

W drzwiach ukazał się Kapłan. Cały zdyszany, starzec, ledwo wczłapał się do pomieszczenia. Po chwili udało mu się wydusić :

- Paniee... Mam wiadomość...
- Słucham Cię Kapłanie?
- Rada Papieska prosi, abyś udał się Ojcze do Kaplicy... - wydyszał, po czym upadł na kolana.

Natychmiast do niego podbiegłem.

- Tatyno! Kate! Podajcie szybko wody! Spokojnie Kapłanie... Oddychaj...

Kilka mych zręcznie ukrytych gestów dłoni i posłaniec wrócił do zdrowia.

- To chyba tylko kolka - odrzekł...
- Najwyraźniej. Nie strasz nas tak następnym razem - zaśmiałem się a Tatyna i Kate wraz ze mną. Posłaniec uśmiechnął się również, po czym dodał :

- To by było moje marzenie...
- Co takiego? Zobaczyć nas wystraszonych na śmierć, że mogłeś mieć zawał?
- Nie... Umrzeć na rękach Waszej Świętobliwości...
- Słucham? - zapytałem z lekkim niedowierzaniem.
- Tak Panie... A właściwie Ojcze Święty... Dokładnie tak jak mówię...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaelX
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 20:13, 17 Lut 2010    Temat postu:

Zmrożone pustkowie... To tu się znajdowałem... Sam! Moi towarzysze znikli. Nie miałem bladego pojęcia gdzie moze znajdować się krypta Qwadiego. Po chwili odezwała się Bloom. Kaelu słyszysz mnie jeśli tak to podaj wasze położenie jak najszybciej dołączymy do was Kaelu. Musiałem chwilę pomyśleć. Po chwili odezwała się TracyKael! Posłuchaj. Rada mistyków zdecydowała, że wtrąci się w sprawę Maximiliena...Zostaliście rozdzieleni nie bez powodu. Aby znaleść jakieś informacje o Qwadim. Gdzie przebywa i jak go ożywić musicie znaleść starożytne skrole. Wybacz ze zostałeś sam ale jakoś tak wyszło. Jesteś teraz na Grenladii. Znajdź świątynię Fenixa Tam jest pierwsza część pisma... Druga jest w Egipcie. Tam wysłałam resztę. Potrzebują jednak Bloom. Tylko wasze moce sa zdolne do dostania sie do krypt i do połączenia Skroli. Oba skrole gdy się połączą staną sie wskazówką. Cholera ta ma gadane... No ok. Skontaktowałem się z Bloom i kazałem jej polecieć do Egiptu. Mówiłem szybko i nie zdążyłem jej powiedzieć wszystkiego. Wspomniałem tylko że jesteśmy w Egipcie. (wszyscy bo zakladalem, ze długo mi nie zajmie znalezienie owego czegoś). Przerwałem swoja wypowiedź ponieważ na mojej drodze stanęły dziwne istoty.

Unosiłem się w powietrzu. Do powrotu do dawnej postaci zostało niewiele czasu. Po przez zaspy i padający śnieg przebijały się jakieś postacie. Zmrużyłem oczy, aby je lepiej dojrzeć. Co to K*wa jest!? Istne ścierwa.. Mój Boże... Nigdy wczesniej nie widziałem czegoś takiego. Mocno umieśnione wysokie , braki skórne... Co to ma do cholery być? Było ich dziesięciu. Poczułem że przybieram ludzką formę. Ostry błysk swiatła rozpromienił zaśnieżone tereny. Poczwary zasłoniły się. Kilka chwil później stałem już przed nimi jako Kael z krwi i kości. Miałem swój cały asortyment. Miecz, kusze, kołki i pistolety ze srebrem. Wyczuwałem w nich aurę wampirów. Chociaż chyba nie były nimi do końca. Jakaś nowa hybryda? Coś za dużo tego ostatnio. Sięgnołem po miecz. Zacząłem nim machać w lewo i wprawo. Obracac w dłoni. Ostrze Jerzego cieło powietrze jak masło. Poczwary cofnęły się. Jednak rozejrzały sie wokoło. Dziwne... Wyglądają na półgłówków. Chwilę później zobaczyłem, ze chichoczą. Zorientowałem się, że... Zostałem otoczony. No to pieknie....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qwadi
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 20:35, 17 Lut 2010    Temat postu:

Po niedługiej chwili przybyłem na miejsce, walka była w kulminacyjnym momencie, mała osada była atakowana przez bandytów. Przysiadłem na skale i patrzyłem chwilę jak wieśniacy zażarcie się bronią przed sprawnie atakującymi bandytami, siły były wyrównane....

Postanowiłem przeważyć szalę zwycięstwa na jedną ze stron...

Zeskoczyłem z oszronionej skały i ruszyłem w kierunku wioski, wskoczyłem na palisadę z niej na dach i runąłem w wir rozgorzałej walki, jednym kopnięciem zrobiłem sobie miejsce, wyciągnąłem Swój miecz i przyłączyłem się do trwającej jatki, cięcie, cięcie, pchnięcie kopniak i po raz kolejny. Krew wieśniaków spryskiwała moją zbroję oraz twarz.

Zabiłem również kilku bandytów, gdy walka ucichła bandyci zdezorientowani patrzyli po sobie i na mnie, w końcu wylazł jeden z nich na przód. Był to spasiony mężczyzna z blizną zaczynającą się od połowy czoła a kończącej się na koniuszku nosa. Zapytał mnie szorstkim głosem:
- Kto Ty jesteś psubracie ?
- (patrzyłem niemo na grubego wieprza)
- No kto Ty jesteś ? mów !?
szybkim ruchem z półobrotu urżnąłem łeb grubasowi, spojrzałem na przerażoną ferajnę i powiedziałem:
- Słuchajcie sobaki, albo mnie klenkniecie i przysięgniecie wierność, albo was powybijam co do jednego parszywca !
długo czekać nie musiałem, klękli co do jednego i przysięgli że wykonają każdy rozkaz i będą lojalni zawsze.
- Wstawać łotry mamy sprawę !
powiedziałem głośno, zawołałem trzech najbardziej zaprawionych w bojach których zaobserwowałem podczas potyczki z wieśniakami, i wlazłem z nimi do jednej z chat.
- Słuchajcie oprychy, mam plan dzięki któremu każdy będzie się kąpał w złocie i kryształach !
- Słuchamy Panie
- Dzielnie walczyliście i będziecie moimi generałami ! podzielicie bandę na trzy i pojedziecie w wyznaczone miejsca ! ja pojadę z jedną z grup. Tam spotkacie osoby które wam opiszę i dacie im te listy do rąk własnych, potem poczekacie i wrócicie razem z tymi osobami i ich ludźmi, ponieli ili niet ?
- Ponieli ! (przytaknęli generałowie)

Wyszliśmy z chaty napisałem szybko pisma zapieczętowałem sygnetem i rozdałem rozkazy, opisy osób oraz listy, sam wyruszę z Yevgenem na tereny obecnej Mołdawii pozostałe grupy pojechać mają do Syrii oraz do Skandynawii.

Ale póki co przenocujemy w osadzie, pozwoliłem ludziom splądrować domostwa i zgwałcić kobiety, brzydzę się tymi oprawcami ale to jedyni sojusznicy jakich mam, no i łatwo nimi manipulować, chciwość to ich ekstaza, wystarczy zaspokajać ich rządzę łupów a będą wierni.

Pochwyciłem jedną młodą dziewkę i poszedłem z nią do jedynej pustej chaty na wzgórzu, tam bez skrupułów opustoszyłem ją całkowicie z krwi odbierając jej jednocześnie życia i zasnąłem krótkim snem, snem którego tak długo nie dano mi zaznać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qwadi
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 21:28, 17 Lut 2010    Temat postu:

W ciągu dnia dwie grupy ludzi rozjechały się tak jak nakazałem jedna do Syrii druga zaś do Skandynawii, moja grupa czekała do wieczora.

Wyszedłem z chaty oczy błyszczały mi błękitną lekką poświatą, pachołek podszedł z koniem, piękny jak smoła czarny koń, przyodziany w szkarłatne siodło. Wsiadłem wyjąłem miecz i zakrzyknąłem:
- Do Mołdawii Psubraty !! Ale po drodze klasztor spalimy !
- HURAAAAAAAAA
żywo odpowiedzieli zbóje, spiąłem konia i ruszyliśmy w stronę Mołdawii.

Po kilku dniach dotarliśmy do kresu mroźnych pustkowi w dolinie stał niewielki klasztor z symbolem różokrzyża, z furią w głosie powiedziałem:
- SIEPAĆ SOBAKI !! NIE BRAĆ JEŃCÓW !! SPALIĆ !! RABOWAĆ !! GWAŁCIĆ !! ZABIJAAAAAAAAĆ!!
galopem ruszyłem a za mną ponad trzydziestu zbrojnych, gdy nieco zbliżyliśmy się do klasztoru rozbrzmiały się dzwony, niestety było już dla nich za późno wdarliśmy się do środka i dokonaliśmy rzezi, klasztor był praktycznie bezbronny, na straży stał tylko jeden młody wampir zabił go Yewgen nie zauważając nawet iż wykończył właśnie spokrewnionego. Niesamowicie zdumiał mnie ten niespełna 20 letni Woj. Był wyjątkowo sprawnym zabójcą, doskonale władał dwoma mieczami, był szybki niczym błyskawica, wtedy właśnie postanowiłem że go przemienię... usynowię wręcz.

Po walce kazałem klasztor spalić, podszedłem do Yewgena i powiedziałem:
- Doskonale się spisałeś
- Dziękuję panie, kocham walkę oraz krew
- Doprawdy ?
Opowiedziałem mu swoją historię, opowiedziałem o wszystkich cywilizacjach jakich początek i koniec dane mi było widzieć. Yewgen klęknął i zapytał
- Panie uczynisz mnie sobie podobnym ?
- A będziesz mi wierny ?
- Tak PANIE !
- A więc staniesz się mym senem już wkrótce, ale teraz zwołaj oddział musimy ruszać niebawem świt.

Po chwili ruszyliśmy dalej, w myślach cały czas miałem zbliżających się kilka spotkań, z rodziną oraz z pewnym szlachcicem którego muszę przekonać do swych celów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaelX
Administrator



Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Chłopak

PostWysłany: Śro 22:11, 17 Lut 2010    Temat postu:

Otoczony spora grupą wynaturzonych istot zastanawiałem się co mam czynić. Walcz mój synu...Czeka Cię nagroda.... Zebrałem się w sobie. Wbiłem miecz w ziemie skoncentrowałem się i wypowiedziałem słowa:

- Tyś, który ciemniejszy od zmroku;
Tyś, który w karmazyn przybrany bardziej niźli krew płynąca;
Tyś, który pogrzebion w czasie mijającym; W Twym imieniu, o Wielki;
Oddaję się ciemności; By tym głupcom, co grodzą mi drogę,

Razem zgubę przynieść i nikt nie będzie w stanie jej uniknąć! Dragon Slave!

Ogromna kula eenergi w kolorze krwistej czerwieni przeplatanej z czernią spowiła moich przeciwników i zamieniła ich w pył. Schowałem miecz do pochwy. Doskonale chłopcze a teraz nagroda

Ziemia pode mną się zapadła. Byłem w podziemiach. Otaczał mnie jasny marmur. Wszystko było w stylu greckim. Obraz był jakby rozmyty... Czy to wizja? Przede mną stało łoże. A na nim... Boże to cud. Kate! Była ubrana w biała długa suknię na styl grecki. Niczym bogini Afrodyta. Miała długie czarne włosy. Podeszła do mnie mówiac.

- Chodźmy odrobić zaległości.
- Tak ukochana.

Wziałem ją w ramiona i porwałem. Upojne chwile... Niezapomniane. Kochaliśmy się. Tak jak kiedyś. Byłem w niebie.

- Ukochana....
- Kaelu. Pamiętaj że masz misję.
- Ukochana...To już nie ważne.. Jesteś tu...
- Kaelu spójrz mi w oczy.

Utonąłem w nich. Byłem jej w pelni oddany.

- Komu służysz Kaelu?
- Służę Lordowi Maximilienowi. On jest Zbawca!
- Zdobądź dla niego skrole... A bedę Twoja na wieki...
- Zrobię to ukochana!

Wizja zniknęła.

- Mam misję do spełnienia! Za Lorda Maximieliana!

Po tych słowach otworzyły się wrota do wnętrza centrum światyni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lovevampires.fora.pl Strona Główna -> Gry i Zabawy :) Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 4 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1